Podróż poślubna na grecką wyspę Rodos
Po serii postów ślubnych przyszedł czas na naszą podróż poślubną. Dziś chce wam opowiedzieć trochę o naszym wypadzie na grecką wyspę Rodos. Dlaczego wybraliśmy po raz kolejny Grecję na swój wyczekiwany październikowy urlop, gdyż nauczeni zeszłorocznymi doświadczeniami, wiedzieliśmy że będzie ciepło, tanio i mniej tłocznie niż w szczycie sezonu. Mieszkaliśmy w hotelu Stamos w mieście Faliraki, byliśmy jedynymi tam Polakami. O hotelu można by pisać wiele, ale jak dla nas miał wszystko czego potrzebowaliśmy: dobre jedzenie, miłą obsługę, czyste pokoje i całkiem dobre położenie. Do Grecji przylecieliśmy w piątek pod wieczór, dlatego ten dzień spędziliśmy na zapoznaniu się z miastem i jego atrakcjami. W sobotę udaliśmy się na pobliską plaże, by poopalać białe puki. Szliśmy wzdłuż plaży, aż doszliśmy do kolejnych zatoczek. Woda była pięknie przezroczysta, aż można było zobaczyć żyjątka które w niej pływały. Tego dnia oprócz pięknych widoków, przez przypadek natrafiliśmy na plażę nudystów z której musieliśmy czym szybciej uciekać. Jednak widok starych gołych chłopów nie był, ani dla mnie ani dla Pawka komfortowy. Wieczorem zgadaliśmy się z parką z Polski, że w niedzielę wspólnie wynajmiemy samochód i pozwiedzamy wyspę razem.
Ok. 10 wyruszyliśmy najpierw do cudownej zatoki Anthony Quinn, gdzie woda była lazurowa, pięknie błękitna. Mój mąż oczywiście miał swoją maskę i rurkę wiec on zwiedzał podwodny świat pełen rybek, meduz i ośmiornic. Ja natomiast nie przepadam za zimną wodą, chodź tam i tak była cieplejsza niż w naszym Bałtyku, popluskałam się trochę, a potem zażywałam kąpieli słonecznych. Po drugiej stronie Zatoki znajdowała się plaża Ladiko, z równie piękną wodą, na której także spędziliśmy chwilę. Ok. godziny 14 wybraliśmy się na obiad by popołudniu uderzyć do miasta Rodos. W Rodos zwiedzanie zaczęliśmy od portu i wiatraków, wszędzie leżały koty. Następnie udaliśmy się na zwiedzanie Starego Miasta, gdzie mijaliśmy ruiny, piękne alejki oraz ukryte podwórka. Na koniec wybraliśmy się na plażę by zobaczyć jak wygląda woda po tej stronie wyspy. Udało nam się załapać na zachód słońca, czego wynikiem jest moje ulubione zdjęcie, czyli nasze pamiętniki z wakacji. Po całym dniu latania wróciliśmy zmęczeni do hotelu, by nabrać sił na kolejny dzień.
W poniedziałek pierwszym punktem naszej wyprawy była oliwiarnia, gdzie mieliśmy okazje spróbować lokalnej oliwy. Następnie udaliśmy się do miasta Lindos, które usytuowane jest na wzgórzu. Na samym szczycie znajduje się Akrpol, na który niestety nie weszliśmy gdyż nie dość, że wzięłam klapki, to jeszcze po drodze było tak stromo, że mój lęk wysokości mógłby mnie sparaliżować. Oprócz tego w Lindos natrafiliśmy na bardzo wąskie alejki, białe zabudowy i piękne drewniane drzwi, na których w koło robiłam sobie zdjęcia. Najgorsze było to, że można było wykupić sobie przejażdżkę na osiłku, który wprowadzi cię na górę, gdzie znajduje się Akropol. Jak tylko to zobaczyłam, skojarzyło mi się to z Morskim Okiem i biednymi końmi. Dodatkowo tamtejsi Grecy krzyczeli „luksusowa limuzyna”, a mi się serce kroiło jak widziałam jak wsiadają na osiołki grube dupska turystów. Wracając do zwiedzania, po przejściu już większości alejek i uliczek Lindos, udaliśmy się na tamtejszą plażę, gdzie był piękny żółciutki piasek i błękitna przezroczysta woda. Spędziliśmy tam kilka godzin po czym udaliśmy się na jeszcze jedną, którą mijaliśmy po drodze czyli Tsambika. Nasze szczęście było takie, że strasznie wiało więc ja opatulona w ręcznik, nawet się nie rozbierałam. Połaziłam trochę i zrobiłam, aż jedno zdjęcie na którym jest wielki kamień pomalowany w grecką flagę. Wracając do samochodu zaszliśmy do Beach Baru, który miał fajny klimat, wręcz rajski. To było już ostanie miejsce tego dnia.
Wtorek rozpoczął się okropnie cały dzień lało, aż nasz hotel i restauracja stała po kostki w wodzie. Na szczęście wieczorem przestało padać i zdołaliśmy zwiedzić drugą stronę miasta. W środę podjęliśmy decyzję, że idziemy na piechotę do kilku zatok, które były oddalone od naszego hotelu ok. 5km. Po drodze udało nam się mocno opalić co nie było dobrym pomysłem. Pierwszą zatokę jaką odwiedziliśmy była plaża Nikolas, bardzo kamienista z fajną restauracją znajdującą się po kostki w wodzie, następnym przystankiem była plaża Oasis, gdzie beach bar był wykuty w skale. Ja się opalałam, a mój mąż dalej nurkował i odkrywał nowe ławice ryb.
Ostatni dzień przed wyjazdem spędziliśmy na plaży w Faliraki, gdyż chcieliśmy mieć piękną urlopową opaleniznę. Opalanie skończyło się czerwoną skórą, ale i tak było warto. Wieczorem świętowaliśmy urodziny mojego Pawła, najpierw udaliśmy się z champanem na port, gdzie udało nam się złapać zachód słońca, później szwędaliśmy się po greckich knajpach w poszukiwaniu nowych i ciekawych smaków. Najdziwniejsze wino jakie piłam tego dnia było to greckie wino Retsina z żywicy, czuć go lasem, a smak to wręcz szyszki sosny. Bardzo specyficzne, warte poznania, ale lepiej je kupić w sklepie za kilka groszy niż w knajpie za 5 euro. Kelnerka opowiadała nam, że na Rodos żywica dodawana jest do wielu produktów w tym również do miodów. Ja się nie polubiłam z tym smakiem, natomiast mój mąż owszem. Na koniec dnia uzupełniliśmy pamiątki i prezenty dla najbliższych, udało nam się jeszcze spróbować greckiego kebaba i powiem wam, że nie znoszę tego dania, ale tu mi nawet smakowało. Resztę wieczoru spędziliśmy na pakowaniu i sączeniu drinków, gdyż z samego rana mieliśmy lot do Polski. Jednego czego żałujemy, że nie udało nam się zwiedzić całej wyspy, ale niestety gdybyśmy tylko jeździli autem wrócili byśmy biali jak ściana więc jak to się mówi coś za coś, ale i tak zobaczyliśmy wiele pięknych miejsc, które zostaną w naszych wspomnieniach.
PS. Starałam się podpisać zdjęcia, by łatwiej było to sobie wszystko wyobrazić.
1. ZATOKA - ANTHONY QUINN BAY
2. PLAŻA - LADIKO BEACH
3. KOŚCIÓŁEK W DRODZE DO ZATOKI ANTHONY QUINN
4. WIATRAKI W PORCIE RODOS
5. KOTY
6. STARE MIASTO RODOS
7. UKRYTE PODWÓRKO
8. ZAMEK - PALACE OF THE GRAND MASTER OF THE KNIGHTS OF RHODES
9. PORTOWY BAZAR
10. ZACHÓD SŁOŃCA NA PLAŻY W MIEŚCIE RODOS
11. MIASTO - LINDOS
12. PLAŻA - BEACH OF LINDOS
13. PLAŻA - TSAMBIKA BEACH
14. PLAŻA - NIKOLAS BEACH
15. PLAŻA - OASIS BEACH
16. KAPLICZKA NA PLAŻY OASIS
17. PLAŻA - KATHARA BEACH
18. ZWIEDZANIE - FALIRAKI
19. PORT ŚW. APOSTOŁA ORAZ GRECKI KOŚCIÓŁ PRAWOSŁAWNY - FALIRAKI
20. GRECKA TAWERNA - FALIRAKI
21. WSZĘDZIE PALMY
Obserwujcie mnie również na:
Zobacz inne posty:
Pięknie tam ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńW piękne miejsce się wybraliście:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńAle tam pięknie. Ja w Grecji jeszcze nie byłam ale mam w planach. Ale z tej plazy nudystów to tez bym uciekala :p
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiekna! To jest moj kolejny punkt docelowy zaraz po Paryzu <3
OdpowiedzUsuńStare Miasto i Zatoka ,najbardziej mnie urzekły, choć w sumie wszystko mi się tam podoba 😍
OdpowiedzUsuńHm ,z tej plaży nudystów też chyba bym uciekła
Grecja w październiku,to bardzo dobry pomysł ☺
Pozdrawiam
Lili
Thanks for the beautiful post!
OdpowiedzUsuńHave a nice day)
:)
UsuńWyglądacie cudownie! Dużo zdrowia, szczęścia i przede wszystkim miłości na nowej drodze życia! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Werka
jelonkowa.blogspot.com
:)
UsuńPiekne zdjęcia i uroczy tekst.
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam.
:)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńRodos jest na mojej liście miejsc które muszę zwiedzić :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
:*
Usuń