Różowa futrzana kamizelka i czarny golf

11/30/2019 karyn.pl 54 Comments

Dni lecą jak szalone, jeszcze tylko jeden dzień dzieli nas od miesiąca Grudnia. Zanim się obejrzymy będą Święta i Sylwester, a tymczasem wszyscy żyją wyprzedażami na Black Friday, Weekend etc. Mnie osobiście nie porwał wir wyprzedaży, jedynie co to zamówiłam znów pierdoły na Aliexpress za grosze.
Co lepsze przykładem takiej mało opłacalnej Czarno Piątkowej promki jest H&M. Mój mąż szukał sobie kurtki na zimę, fajną znaleźliśmy właśnie w H&M, ale kosztowała 4 stówki więc stwierdziliśmy poczekamy na Black Friday. W poniedziałek, siedząc na przerwie w pracy przeglądałam ich stronę i okazało się, ze tego dnia jest zniżka na kurtki i właśnie ten upatrzony model jest przeceniony o 120 zł, czyli 30% całości. Dodatkowo gdy zapisałam się do H&M Club dostałam kolejne 10% i w całym rozrachunku kurtka kosztowała nas 150zł taniej. A co do ich Czarnego Piątku dali raptem 20% więc na tej samej kurtce zaoszczędzilibyśmy tylko 80zł, a tak jesteśmy prawie dwa razy więcej do przodu. I ten przykład pokazuje właśnie to oszustwo wszystkich tych sklepów jakie to oni robią wielkie wyprzedaże, górno prawda jak widać czasem można trafić lepszą promkę w normalny dzień niż w taki mocno nagłośniony.

Dobra może wróćmy do stylizacji, dziś postawiłam na połączenie dwóch kolorów różu i czerni. Rzadko zakładam pastele, może dlatego, że niewiele mam ubrań w tych odcieniach. Na głowie zobaczycie beret, który kupiłam za zeta w SH, był strasznie zmechacony i musiałam go ogolić. Ale golarki elektryczne do supełków, poradzą sobie ze wszystkim. Na  wierzch nałożyłam futrzaną różową kamizelkę oraz ramoneske w podobnym odcieniu. Ta para po połączeniu wyglądała jak jeden element. Pod kurtką miałam mój ulubiony czarny golf. Zakosiłam go kiedyś mamie i od tamtej pory towarzyszy mi w wielu moich lookach. Bardzo go lubię, a co najlepsze on też pochodzi z SH. Nie wiem czy wiecie, ale ja z moją mamuśką uwielbiamy Second Handy i jak jeszcze mieszkałam w domu, co sobotę robiłyśmy przejście po wszystkich lumpeksach w naszej mieścinie. Jako dół postawiłam na różową, zamszową spódniczkę z wiązanym paskiem. Spódniczka ta ma świetny kolor, ale jej długość daje wiele do życzenia i trzeba mocno uważać by nie pokazać za dużo. Jako buty po raz kolejny wybrałam kozaki za kolano, tym razem postawiłam na model ze sznurowaniem na przodzie. Takie kozaki są fenomenalnym rozwiązaniem jeśli chodzi o jesień, dzięki nim możemy zakładać kuse sukienki i spódniczki i wiemy, że nasze nogi nam nie zmarzną. Dodatkami do tej stylizacji były nie tylko różowe okulary, ale również mała torebeczka ze słodkim printem oraz moja śmieszna obudowa na telefon. Tak wiem taka stara baba, a jednorożca ma na telefonie. No cóż lubię ten case, może za kilka lat jak już będę poważną Panią domu zmienię go na coś innego. Zapomniałam jeszcze o jednym, jeśli śledzicie mojego Instagrama to wiecie, że podcięłam włosy. Miałam już dość tych swoich niesfornych kłaków, które rosły jak chciały po moim epizodzie z krótkimi włosami. No dobra koniec tych wywodów, piszcie jak wam się podoba taki look i co myślicie o mnie w różowo-czarnym wydaniu. Buziaki